Fot. Sebastian Klauz
Protestujemy też, bo problemem jest duża niepewność w okresie przejściowym. W tej chwili zrobił się wielki bałagan na rynku europejskim. Każdy kraj wprowadził swoje przepisy, które nie są zgodne z przepisami unijnymi. Są zaskarżane, ale jednocześnie nie zostały formalnie zawieszone. Dziś przedsiębiorca transportowy wykonując transport międzynarodowy po pierwsze musi dokonywać karkołomnych rozliczeń wynagrodzenia kierowcy, który kilka dni przebywa w ciągu tygodnia czy miesiąca w jednym kraju, drugim, trzecim. Właściciel firmy musi starać się dostosowywać się do tych wszystkich przepisów, które są zresztą niezgodne z polskimi przepisami.
Jest taka niepewność, bo przedsiębiorcy narażeni są na ogromne kary ze strony służb kontrolnych francuskich czy niemieckich. A do końca nie można uzyskać jasnych, precyzyjnych interpretacji.
Jakie działania podejmie Zrzeszenie? Będą negocjacje z Brukselą?
Jako zrzeszenie nie możemy negocjować, bo nie jesteśmy stroną. Nasze interesy musi reprezentować nasz rząd. Ale my – jako zrzeszenie - budujemy koalicję krajów, które myślą podobnie. Są to kraje, które weszły do Unii Europejskiej razem z nami, ale nie tylko - to też Portugalia, Dania, Hiszpania, Irlandia. Próbujemy wywierać nacisk, wysyłamy pisma, organizujemy protesty, bierzemy udział w konferencjach. Próbujemy bronić naszych słusznych interesów.
Dziękuję za rozmowę.
Ciąg dalszy wywiadu z Wiesławem Starostką, w którym rozmawiamy o innym istotnym problemie branży, jakim jest brak kierowców – jutro w portalu warsztat.pl.
Rozmawiał Piotr Łukaszewicz.
Komentarze (1)