
– Przyklejenie zwulkanizowanego wkładu naprawczego w technologii na zimno powoduje stwardnienie i usztywnienie opony w miejscu naprawy. Obciążenia i czynniki atmosferyczne doprowadzają szybko do oddzielenia się wkładu od opony. Dzieła zniszczenia dopełnia zaś dostająca się z zewnątrz wilgoć. Karkas radialny rdzewieje, a diagonalny parcieje. Tu może pomóc jedynie naprawa „na gorąco”, bo wtedy wkład naprawczy staje się integralną częścią opony, która odzyskuje swoją pierwotną strukturę, elastyczność i wytrzymałość. Opona w miejscu naprawy nigdy się nie wybrzusza. Poza tym tą metodą możemy odbudować również klocki bieżnika. W swoim serwisie stosuję zarówno technologię na zimno, jak i na gorąco. Uważam jedynie, że metodę naprawy należy dostosować do rodzaju i rozmiaru uszkodzenia – wyjaśnia Małgorzata Kowalczyk, wiceprezes zarządu Vegas Opony Sp. z o.o.
Podczas pracy opony ulegają różnego rodzaju uszkodzeniom – przebicia, przecięcia, pęknięcia, deformacje, rozwarstwienia, złamanie osnowy. Zdarza się, że wielkość i rodzaj uszkodzenia eliminuje oponę z dalszego użytkowania. Znaczna część uszkodzeń może być jednak poddana skutecznej naprawie, po której opona może być eksploatowana zgodnie z jej pierwotnym przeznaczeniem lub z pewnymi ograniczeniami, jakie warunkują normy użytkowania ogumienia po naprawie.
Materiał ukazał się w "Świecie Opon", wydanie 2/2019.
Komentarze (0)