Jak wygląda kontrola i konserwacja akumulatorów podczas wyjazdu? Jak w afrykańskim klimacie dały sobie radę akumulatory? Czy każdy, nawet początkujący podróżnik, może samodzielnie obliczyć, jakie akumulatory kupić do kampera?
To pytania do Andrzeja i Teresy Walczaków, którzy ostatnią podróż swoim kamperem odbyli po drogach i piaskach Afryki Zachodniej. Ich kamper, wyposażony m.in. w akumulatory firmy Exide, przetarł zatem kolejny szlak.
N.J.: „Na emeryturze można rozwinąć skrzydła” – to Pana słowa. Udowadniają to Państwo jeżdżąc kamperem po świecie. Ostatnia podróż po Afryce Zachodniej to ponad 23 tys. pokonanych kilometrów. To naprawdę sporo.
Andrzej Walczak: Podróż trwała ponad 6 miesięcy, ale w naszych kategoriach nie była to zwykła podróż tylko objazd, rekonesans. Kiedy podróżujemy, chcemy spędzić w jakimś kraju przynajmniej dwa, trzy miesiące, aby posmakować kuchni, poznać ludzi i kulturę. Ale to wymaga czasu, pozostania na miejscu. Natomiast ten afrykański wyjazd był okazją do sprawdzenia, czy emeryci w zwykłym kamperze mogą przejechać kawałek Afryki. Mogą!
Przytoczę jeszcze Pana słowa: „Życie zweryfikowało nasze plany. Ale prawdę mówiąc, to już na początku nie zakładałem sobie celu. Kierunek, jaki obraliśmy, karawaningowo był mocno dziewiczy”.
Tak, świadczyło o tym chociażby zdziwienie służb mundurowych na posterunkach, gdy nas zatrzymywano i kontrolowano. Na granicy Burkina Faso z Nigrem jeden z funkcjonariuszy przekazał nam, że pierwszy raz widzi kamper, bo zazwyczaj turyści korzystają z połączeń lotniczych, a na miejscu z pomocy wynajmowanych przewodników i pojazdów. Jeden z celników w Togo zwoływał całą zmianę, by wszyscy koledzy zobaczyli kamper.
Ale zaczynali Państwo od podróży z przyczepą
W 1996 roku kupiliśmy małą przyczepę N126, wtedy jeszcze bez akumulatorów. Jeśli była potrzebna energia, pobieraliśmy ją z pojazdu, który ciągnął przyczepę lub doświetlaliśmy wnętrze latarkami. W 2008 roku, już jako emeryci, nabyliśmy Adrię. Miała nam służyć do końca naszych wędrówek, więc została wyposażona w akumulator i panel słoneczny. Akumulator był nowy i tani. Niestety w drugim roku podróżowania odmówił dalszej współpracy. W sumie wytrzymał zaledwie kilka miesięcy eksploatacji. Wtedy zrozumieliśmy, że bez dobrego akumulatora nie ma sensu podróżować. Akumulator obsługuje przecież nie tylko oświetlenie, ale np. pompę wodną, układ spłukiwania w toalecie, itd. W 2010 roku, kiedy podjęliśmy decyzję o tym, że będziemy dalej podróżować, kupiliśmy kamper i z pomocą firmy Exide wyposażyliśmy go w akumulatory.
Komentarze (1)